wrz 01 2005

o pracy i nowych towarzyszkach


Komentarze: 2

Środa oznacza wspólny lunch z Marianne i godzinkę dodatkowo na omówienie moich i jej wrażeń związanych z naszą współpracą. Dzisiaj w ramach tego cotygodniowego spotkania szefowa zaprosiła mnie do siebie na pyszną pieczoną rybę nazwę już zapomniałam, zresztą i tak było to coś egzotycznego... I po tym pozytywnym doświadczeniu i podzieleniu się ze mną również pozytywnymi wrażeniami na temat ostatniego artykułu który napisałam, całkowicie przewróciła do góry nogami mój zaaprobowany przecież zaledwie miesiąc temu plan pracy... Podsumowując będzie się dużo działo w najbliższym czasie: mamy miesiąc czasu na przygotowanie nowego konceptu współpracy w Namibii (with overall objective: reduction of violence against women and children bardzo obiecujące sformułowanie). Ja mam zająć się stworzeniem podstaw public relations odnośnie konceptu oraz szybciutko przygotować jakąś PjaRową podkładkę dla centrali, która zjawia się osobiście w Namibii w osobie mojego ulubionego referenta Petera w końcu września. Spannend. Dodatkowo dwa zadania które prowadzę na bieżąco projekt opracowania best practice w ramach ded dla naszych partnerów oraz: wizyta na północy z okazji eventu przygotowywanego w Tsumeb podobno najpięknięjszym mieście Namibii przez partnerską organizację; prasówka i zdjęcia na bieżąco; kreatywne myślenie (sic!) nad projektem plakatu o wiele mówiącym haśle przewodnim impact of ded ; również kreatywne poszukiwania przykładów do broszury na temat Planning, Monitoring and Evaluation, którą mamy zamiar wydać w końcu roku... Nie mówiąc o bibliotece, zbieraniu materiałów na stronę i tym co się przydarzy.... I to wszystko do końca września...

Zaczęło się już od nadgodzin dzisiaj po południu natomiast w ramach rewanżu byłyśmy na spacerze z Nelago i Shaka na wzgórzach nad WDH. W całkowitych ciemnościach i po skałach, więc mój poniedziałkowy poranny spacer stracił nieco na perwersji. No ale szefowej się przecież nie odmawiaJ

Z rzeczy bardziej interesujących mam nową współspaczkę. Będzie się nazywać Klementyna jeżeli zdecyduje się ze mną zostać ( Just guess why/?). Jest dziesięciocentymetrową żółto czerwoną jaszczurką i ma za zadanie wypłaszać pająki i dotrzymywać mi towarzystwa.

 

mycha : :
07 września 2005, 08:22
hihi, a to dobre! Trafila kosa na kamien:) Trzymaj sie laska i nie dawaj...Caluski
Iwka
06 września 2005, 11:08
super, robisz przynajmniej cos ciekawego, ja sie tu mecze, choc jest to dla mnie sila wyzsza. - am czas na angielski, dodatkowe rzeczy - w pazdzierniku pilnie zabiore sie za prace mgr.

naucze sie ang., obronie sie i uciekne do dobrej pracy, bo mam ich juz dosc, jedyna radoscia jaka tu mam to przesladowanie grazyny, ktora mnie mobbuje, ja jej pokazuje ze nie ma racji (bo zazwyczaj madrzy sie odnosnie znajomosci prawa) i jest wtedy wielki krzyk i raban, jak ja smiem jej zwracac uwage bo przeciez ona ma racje.
ja sie wtedy usmiecham z politowaniem i mowie, ze pewnie tak jest ;)
i tylko czekam na jej kolejne podkniecie. ktorych zauwazylam juz calkiem sporo.
i jeszcze raz wsyztskiego naj staruszko.

Dodaj komentarz