paź 19 2005

Reality II


Komentarze: 1

Historia mojej koleżanki

Moja koleżanka, Lucia, jest z wykształcenia socjologiem. Ma za sobą kilka ciekawych praktyk i tzw. „student jobs”, pobyt w Indiach i studia – oprócz Stuttgartu - w Utrechcie. Jest tu na tych samych warunkach jak ja – tzn. powinna w ramach wspieranego projektu współpracować ściśle z mentorem-mentorką i zdobywać doświadczenie zawodowe.

Projekt Lucii osobiście ewaluowała Marianne, może właśnie stąd wynika jej wielkie zaangażowane oraz przekonanie że:

Projekt jest potrzebny Projekt ma sens.

Tutaj krótki opis: We współpracy z YWCA – organizacją partnerską ded – utworzenie centrum edukacyjno-informacyjnego w Oshakati, na północy kraju, mającego zajmować się udzielaniem pomocy ofiarom przemocy w rodzinie, działalnośći edukacyjną i prewencyjną. Zadaniem Lucii ma/miało być stworzenie bazy danych na temat przyczyn przemocy wobec kobiet i dzieci.

Temat jest palący i wszyscy mamy świadomość, że takie działania mają sens i podstawę istnienia. Lucia po 2 tygodniach pobytu w Oshakati przyjechała jednak zdesperowana do Windhoek, w nadziei uzyskania pomocy u koordynatora obszaru „społeczeństwo obywatelskie”, czyli Marianne.

Krótki opis problemów:

Jej mentorka, Manuela, Niemka włoskiego pochodzenia, mająca (teoretycznie) zajmować się wspieraniem projektu, z racji homoseksualnej orientacji seksualnej zajmuje się głównie własną historią miłosną i propagowaniem (w ramach projektu) praw gejów i lesbijek. Nie wpływa to pozytywnie, jak można się łatwo domysleć, na akceptację projektu w społeczeństwie, nie mówiąc już o lokalnych władzach.

Krótki opis historii miłosnej Manueli (wtajemniczone mniej lub bardziej nasze całe środowisko): Jej partnerka, Wupi, mieszka na stałe w Windhoek, w Katuturze, gdzie ma do dyspozycji blaszaną chatkę. Jej matka opiekuje się trójką jej dzieci. Związek Manueli i Wupi należy do burzliwych: Manuela stara się przeprowadzić wychowacze metody wobec Wupi, np. odmawiając jej jakiegokolwiek wsparcia finansowego, Wupi towarzyszy Manueli przy wielu spotkaniach zawodowych, kłótnie (podejrzewam włoski temperament) wybuchają o byle co i to takie kłótnie ze łzami i krzykiem (niezależnie od publiczności).

 

Dwie koleżanki Lucii z YWCA zajmują się głównie w pracy układaniem pasjansa, jako, że nie są przeprowadzane żadne działania w ramach projektu. Od kilku tygodni w biurze nie ma wody. Zadania Lucii nie są znane nikomu poza nią samą i Marianne. Wczoraj okazało się dodatkowo, że rząd dwa tygodnie temu zlecił przygotowanie bazy danych innej organizacji. Nikt poza wyżej wymienionymi nie zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.

PS. W niedzielę wyjeżdżamy na tydzień na północ, będziemy m.in. wizytować wyżej opisany projekt. Mamy obie z Lucią nadzieję, że nic dobrego z tego nie wyniknie...

mycha : :
19 października 2005, 23:30
Nieodmiennie życie ludzkie splata się z wszechobecną głupotą. Mam nadzieję, że sobie poradzisz...

Dodaj komentarz