Benzyna
Komentarze: 0
Na początku grudnia rozpoczyna się historia z benzyną, a raczej z jej brakiem. Jako osoba niezmotoryzowana niezbyt to sobie biorę do serca. Moi koledzy szybko muszą jednak zrezygnować z samochodów, bo w całym mieście kończy się bezołowiowa... Martwimy się z Lucią o Kaia, który przepadł gdzieś na północy i nie odbiera komórki, ale pocieszamy się, że złe wieści docierają i tak najszybciej. Poza tym dla jeepa to obojętne co tankujeszJ (Ah, JEEP!).
Benzyny ołowiowej zaczyna brakować po kilku dniach również, nasz gość odnajduje się jednak w dobrym humorze – spowodowanym częściowo nieprzestrzeganiem wszelkich reguł bezpieczeństwa, które wbijałyśmy mu – my, dwie doświadczone Namibijki:) – wbrew własnym przekonaniom, ale dla jego dobra, do głowy przez trzy dni. Tuż przed początkiem naszego urlopu uspokajające wieści w gazetach, że tankowiec z RPA już wypłynął, że jest w drodze, że za dwa dni będzie w Walvis Bay – dużym porcie przeładunkowym na wybrzeżu, o który południowoafrykański rząd toczył zawzięte boje na forum ONZ, nie chcąc zwrócić go Namibii. Przypominają mi się – chyba przedświąteczna nostalgia – kubańskie pomarańcze w drodze do Gdańska również w okresie przedświątecznym w zamierzchłej przeszłości, w którą nikt tutaj ani na Zachodzie mi nie wierzy, bo: jak to? Nie mieliście pomarańczy?
Ostatni dzień w biurze spędzam porządkując biurko, zmieniając hasło w komputerze i unikając szefowej. Na zakorkowanej Trans Kalahari Highway, w drodze na wybrzeże– bo początek sezonu urlopowego i nikt nie chce siedzieć w gorącej stolicy, poza tym do dobrego tonu śmietanki towarzyskiej w WDH należy spędzenie świąt w zimnym i zamglonym Swakopmund – mijają nas ogromne ciężarówki z benzyną, jadące w głąb kraju. Następnego dnia Allgemeine Zeitung triumfalnie obwieszcza koniec kryzysu paliwowego.
Refleksja na temat stosunków RPA-Namibia: ogromna zależność gospodarcza Namibii: prawie wszystkie produkty przetworzone importowane z Południowej Afryki, kurs waluty - namibijskiego dolara – sztywny w stosunku do południowoafrykańskiego randa (w Namibii można płacić albo w dolarach, albo w randach), historia, która wciąż odbija się czkawką – jak ostatnio przy odkryciu masowych grobów na północy kraju z czasów wojny domowej, mimo iż polityka reconciliation to niezaprzeczalny sukces.
Dodaj komentarz