Odruchy warunkowe
Komentarze: 6
Marianne musiala wziasc kilka dni urlopu aby zalatwic reszte spraw w sadzie zwiazanych z adopcja Nelago. Opiekuje sie jej psem, o wdziecznym afrykanskim imieniu Shaka.
Piesek - moj wymarzony typ, czyli Szarik w miniaturce a do tego bardzo zdyscyplinowany i angielskojezyczny. Niestety upodobal sobie miejsce tuz przed lodowka i nie da sie przekonac ze nie jest to najbardziej optymalny wybor... Ale poza tym reibungslos:)
No ale wracajac do odruchow warunkowych: wychodzac dzisiaj z domu po przerwie na lunch umowilam sie z Anette ze Shaka zostanie u mnie w mieszkaniu bo oczekiwani sa goscie z malymi dziecmi. Troszke juz pisalam o manii bezpieczenstwa tutaj ale dla przypomnienia: oprocz kraty, dodatkowo alarm podlaczony do Proforce'u, elektryczny plot i zdalnie sterowana brama (ta sama wersja w biurze, co niestety spowodowalo znaczne rozmnozenie sie kluczy i remote controls w rozmiarach przekraczajacych rozmiary mojej torebki - Marianne uwaza ze w razie czego mozna napastnika takim urzadzonkiem ogluszyc). Wiec zwabiam do mieszkania psa, zamykam drzwi, zamykam krate no i uruchamiam alarm - automatycznie oczywiscie... Nie pamietajac o piesku ktory siedzi w srodku!
Proforce nie zdazyl przyjechac bo Anette przytomnie odwolala armed response - natomiast ja przekonalam sie ze moj alarm jednak dziala. Wiec moze na dobre wyszlo?
PS. Jak zdjecia?
i jeszcze zycie tam.... wiec ku uciesze domi chyba nie uzbieram kasy.
Uciesze - bo sama mowila, ze wszyscy chcieliby ja tam odwiedzic, a choc domi jest zwierzeciem dosyc stadnym, to wydaje mi sie, ze chyba wolalaby nieco odpoczynku od Polakow...
jak mawia Irena J.: cmoki w twe chudziutkie boki
Zdjecia beda. Juz wiem jak to zrobic tylko nie mam czasu. Ale wkrotce:)
zdjęć jak nie było tak nie ma....
ale opisy rewelacyjne... troche jak serial przygodowy, czekam z zaparty tchem na kolejne:-)
Dodaj komentarz