Archiwum 24 września 2005


wrz 24 2005 Plany
Komentarze: 0

W poniedziałek jak wszystko dobrze pójdzie, jadę z szefem i Peterem do Bushmanlandu (północny-wschód, koło granicy z Botswaną). Trochę podchodów i zachodów mnie to kosztowało, ale w końcu szanowny pan Landesdirektor zrozumiał że jest to doskonała okazja aby pokazać nowemu pracownikowi projekty w terenie. Ale od czego mam niebieskie słowiańskie oczyJ.

Nasz szef – i Landesdirektor w Namibii od kwietnia – jest dla mnie osobą nieodgadnioną. Już dawno nie spotkałam kogoś na tak wysokim i samodzielnym stanowisku (o odpowiedzialności za wizerunek ded  i 30 Entwicklungshelfer nie wspominając) o tak małej znajomości specyfiki organizacji dla której pracuje, nieumiejętności podejmowania decyzji, nie do końca wykształconych czy też zanikłych umiejętnościach interpersonalnych, za to z wykształconym odruchem spychalstwa...Jego małżonka – osoba bardzo, ale to bardzo z temperamentem – odgrywa w biurze rolę first lady, co nas wszystkich śmieszy, ale faktycznie przecież ktoś musi decyzje podejmować... Mam wrażenie że oboje liczyli na pobyt wakacyjno-urlopowy, a tu okazuje się że całkiem dużo roboty i do tego nawet czasami projekty nie przebiegają zgodnie z planem – a to dopiero niespodzianka...

 

mycha : :
wrz 24 2005 Refleksje
Komentarze: 0

Jestem tu już dwa miesiące. Dziś zdałam sobie sprawę że nie zwracam już uwagi na białe samochody i czarnych ludzi.

 

 

mycha : :
wrz 24 2005 Cisza przedwyborcza
Komentarze: 0

Mam wielką ochotę złamać wyżej wymienioną i trochę poagitować – chyba z racji niemożności wzięcia udziału w wyborach... Odczuwam to boleśnie, choć pewna zaprzysięgła anarchistka odda swój głos za mnie (mam nadzieję że zgodnie z instrukcjami!). Swoją drogą pracodawca powinien umożliwić mi – niezależnie od obywatelstwa – wypełnienie obowiązku obywatelskiego... Jakiś okolicznościowy urlop, zwrot kosztów transportu?

Ciekawe gdzie będę za 4 lata, przy następnych wyborach... Ostatnim razem głosowałam w Kolonii, tuż na początku pobytu w Niemczech. Pamiętam jeszcze że była to moja pierwsza wyprawa pociągiem do Kolonii i wydawała się bardzo, ale to bardzo skomplikowanaJ

 

mycha : :