Archiwum 29 stycznia 2006


sty 29 2006 Humor
Komentarze: 0

 

No tak, nie było mnie przez chwilę. Powody? Zły nastrój, o tak o, jakby to brzmiało na wschodzie Polski, do tego pół-służbowa podróż na północ do Lucii w ramach przygotowywania kolejnego eventu, deszcz i deszcz i deszcz, oraz powrót szefowej, której urlop nie posłużył na redukcję frustracji...Z jednego ważnego zadania zrobiło się kilka – miło, że chociaż big boss docenia moją nadpracowitość, do tego ciągłe przeziębienie (jest ZIMNO) i remont, który nagle przypomniał sobie o mojej części biura. W rezultacie nie mam pojęcia gdzie jest połowa moich akt, nie wspominając o komputerze... Mam nadzieję, że się znajdzie i to szybko.....

Lucia jest teraz w innej organizacji, gdzie nie grożą jej – przynajmniej przez jakiś czas – zarzuty les-koleżanki o odbijanie jej chyba niezbyt wiernej przyjaciółki – cóż, wierność w związkach homo jest zagrożona jedynie przez tych strasznych heteryków, co jest sprawą ogólnie znaną (mi dopiero od niedawna).... Tsumeb – miejscowość na początku Ovambolandu jest dawną osadą górniczą, z kolonialnym budownictwem i olbrzymią ilością zieleni. Słynie też z rasizmu jej mieszkańców, rasizmu tak obrzydliwego, że jak przekonałam się na własnej skórze, odbijał się nam czkawką przez dwa dni.... Centrum, w którym pracuje Lucia, opiekuje się ofiarami przemocy domowej... W trakcie trzech oficjalnych dni służbowych spędzonych tam zobaczyłam wystarczająco by zatruć sobie nastrój i humor przez dalszych kilka tygodni...

Ale, ale, zbliża się sezon odwiedzin. W środę kolejna porcja znajomych z Niemiec... Chyba wypożyczymy znowu jeepa, więc będzie frajda... (podróż służbowa city golfem chicco zrobiła ze mnie fankę jeepa...).

Poczcie Polskiej mówimy NIE! (Kolejny powód złego nastroju...)

 

mycha : :