Najnowsze wpisy, strona 4


lut 07 2006 Zbiegi
Komentarze: 1

M. studiowała razem ze mną na roku, była jedną z tych bliższych znajomych, ale nie do końca na stopie przyjacielskiej. Kiedy po trzecim roku pojechałam do Niemiec, ona wybrała Hiszpanię... Wpadając na święta i egzaminy do kraju, wpadałyśmy również na siebie... Potem było spotkanie w Madrycie w trakcie moich zasłużonych wakacji, tuż przed unijnym referendum i to piwo, które wypiłyśmy, bez złudzeń, ale na lekkim rauszu za akcesję i mobilizację rodaków. Ostatni raz widziałyśmy się w Warszawce, tuż po jej obronie i tuż przed moją. Minęły kolejne dwa lata – M. wróciła do „la vida madrileńa”, a ja po różnych przejściach wylądowałam w Afryce. I teraz dostaję od niej maila, że ma nową pracę, że szykuje się projekt i wyjazd do Windhoek. Wczoraj, nie dowierzając losowi, że naprawdę się znowu widzimy przegadałyśmy pół dnia, kaleczonym językiem ojczystym z domieszką hiszpańskiego, angielskiego i niemieckiego. Nad nami - niebo nad Afryką. Ale poza tym: o pracy, o życiu, o wyborach i kompromisach. O polityce i mężczyznach naszego życia (w tej kolejności, haha). O życiu w ojczyźnie i na obczyźnie. O niekompetentnych przełożonych. I o zbiegach okolicznościJ

PS. Naprawdę zaczął się sezon odwiedzin....

 

mycha : :
lut 06 2006 Pogoda - update
Komentarze: 2

Ciągle pada. African Summer mija bez upałów, bez słońca (może i lepiej bo skóra jeszcze nie doszła do siebie po zawieruchach południowoafrykańskich), za to za dużo wilgoci, ataki mrówek i komarów. Część Katutury stoi pod wodą, podobnie jak „patelnia” w Etoshy, w Rundu drogi zrobiły się nieprzejezdne, a Zambezi przekroczyła poziom krytyczny. Namibijczycy szczęśliwi, już tylko kilka kropel deszczu i wszyscy śmieją się od ucha do uchaJ Wypada się tylko przyłączyć...

 

mycha : :
sty 30 2006 Chmurzyska
Komentarze: 0

 Nad moim ogrodem.

 

mycha : :
sty 29 2006 Humor
Komentarze: 0

 

No tak, nie było mnie przez chwilę. Powody? Zły nastrój, o tak o, jakby to brzmiało na wschodzie Polski, do tego pół-służbowa podróż na północ do Lucii w ramach przygotowywania kolejnego eventu, deszcz i deszcz i deszcz, oraz powrót szefowej, której urlop nie posłużył na redukcję frustracji...Z jednego ważnego zadania zrobiło się kilka – miło, że chociaż big boss docenia moją nadpracowitość, do tego ciągłe przeziębienie (jest ZIMNO) i remont, który nagle przypomniał sobie o mojej części biura. W rezultacie nie mam pojęcia gdzie jest połowa moich akt, nie wspominając o komputerze... Mam nadzieję, że się znajdzie i to szybko.....

Lucia jest teraz w innej organizacji, gdzie nie grożą jej – przynajmniej przez jakiś czas – zarzuty les-koleżanki o odbijanie jej chyba niezbyt wiernej przyjaciółki – cóż, wierność w związkach homo jest zagrożona jedynie przez tych strasznych heteryków, co jest sprawą ogólnie znaną (mi dopiero od niedawna).... Tsumeb – miejscowość na początku Ovambolandu jest dawną osadą górniczą, z kolonialnym budownictwem i olbrzymią ilością zieleni. Słynie też z rasizmu jej mieszkańców, rasizmu tak obrzydliwego, że jak przekonałam się na własnej skórze, odbijał się nam czkawką przez dwa dni.... Centrum, w którym pracuje Lucia, opiekuje się ofiarami przemocy domowej... W trakcie trzech oficjalnych dni służbowych spędzonych tam zobaczyłam wystarczająco by zatruć sobie nastrój i humor przez dalszych kilka tygodni...

Ale, ale, zbliża się sezon odwiedzin. W środę kolejna porcja znajomych z Niemiec... Chyba wypożyczymy znowu jeepa, więc będzie frajda... (podróż służbowa city golfem chicco zrobiła ze mnie fankę jeepa...).

Poczcie Polskiej mówimy NIE! (Kolejny powód złego nastroju...)

 

mycha : :
sty 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Za dużo rozbijam się po świecie. Zbyt często nie ma mnie, tam gdzie powinnam być, z Tymi z którymi powinnam być. W tych pewnych ważnych momentach:(((((((

mycha : :