Komentarze: 0
W ramach odreagowywania stresu idziemy do kina zaczerpnąć cywilizacji. Kino jest jedno w całym kraju w nowo wybudowanym i bardzo snobistycznym kompleksie handlowych. Wybór nie jest może zbyt duży, ale po kilku miesiącach w buszu nawet zakup popcornu cieszyJ
W połowie filmu zaczyna padać deszcz. Nawet w środku mulkipleksu (ah, Multi... I obowiązkowy drink w StarLajcie po...) słyszymy grzmoty.... Potem zaczyna lać. Jest tak głośno, że nie słyszymy dialogów... Lucia wychodzi z sali, aby poprosić o podkręcenie dźwięku... Kiedy przez dłuższą chwilę nie wraca zaczynam jej szukać. W chwilę później wszystko jest jasno – z sufitu centrum handlowego leje się woda, a ludzie zbierają się na schodach nie mogąc dotrzeć do wyjścia.... Wracamy do sali – cóż innego nam pozostaje skoro i tak musimy czekać aż woda opadnie... Film jakoś za bardzo nie wciąga, za to po kilkunastu minutach woda zaczyna lecieć po ścianach i pod koniec seansu jest jej około 30 cm na podłodze. I tym sposobem był to Zorro w strugach deszczuJ
Czasami wyjście do kina okazuje się przygodą....